Przychodzą nocą

Page #5
Wkrótce będzie po wszystkim…

Krzyki prawie nie milkną. Każdej nocy zabierają kolejnych, zaciągając ich w ciemność, gdzie czeka ich straszliwy los. Stworów jest coraz więcej, a wraz z ich liczebnością rośnie ich apetyt. Większość z więźniów nie stawia oporu, godząc się ze swym makabrycznym losem. Cierpienie i agonia jawi się niemalże jako wytchnienie w porównaniu do izolacji i ciągłego przerażenia. Ale ja nie zamierzam odejść w spokoju. Przysięgłam, że będę bronić tej ziemi. Chciałabym powiedzieć, że napędza mnie poczucie obowiązku i sprawiedliwości, ale tak nie jest. Moja motywacja jest znacznie prostsza. To nienawiść. Nienawidzę Clary za to, co nam zrobiła. Nienawidzę Daria za to, co mu zrobiono. Nienawidzę tego miejsca, robali i chropowatych gałęzi, które mnie więżą. Nienawidzę tej całej niepewności, nienawidzę świadomości, że jestem bezsilna wobec tego, co się dzieje. Nienawidzę siebie samej, bo pozwoliłam, żeby spotkał mnie ten los. Zatem kiedy otworzą klatkę, będę walczyć. Walnę te przeklęte stwory prosto w ich szydercze, skradzione twarze. Mam nadzieję, że załatwię podróbki moich poległych towarzyszy. Oderwę ich korę zębami i paznokciami. Zamierzam drapać i wrzeszczeć jak zdychające zwierzę, którym się stałam. Zamierzam walczyć z całych sił. Te stwory będą musiały wydrzeć dech z mego ciała. A gdy wszystko się skończy i jeśli pozostaną we mnie jakieś resztki duszy, skupię całą swoją nienawiść i rozerwę na strzępy moje nowe, wypaczone ciało. Sędzia Gladis Bond